W kościele Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny w Szczytnie odbyły się uroczystości związane z jubileuszem 50-lecia pracy duszpasterskiej ks. prałata Józefa Drążka. Jubilat zapewniał, że gdyby przyszło mu jeszcze wybrać drogę życiową, zdecydowałby się na kapłaństwo.

Kapłan z powołania

NAJPIERW W GIETRZWAŁDZIE

Kapłańskie grono (łącznie 22 osoby), w którym znalazł się dzisiejszy dziekan Dekanatu Szczytno, przyjęło święcenia z rąk ówczesnego biskupa warmińskiego Tomasza Wilczyńskiego 2 lutego 1958 r. Na spotkaniu po latach w gietrzwałdzkim sanktuarium, w którym w lutym miały miejsce archidiecezjalne obchody jubileuszu, obecnych było już tylko 7 duchownych z tego samego roku...

Szczycieńskie uroczystości (1 maja) zgromadziły wiernych, władze samorządowe, kapłanów, z którymi ks. Drążek przyjmował święcenia, księży ze szczycieńskich i okolicznych parafii. Duchownych było tak wielu, że większość z nich nie zmieściła się przy ołtarzu i, co rzadko się zdarza, zasiadła w kościelnych ławach. Dziękczynnej mszy przewodniczył abp Metropolita Warmiński Wojciech Ziemba. Nabożeństwo w kościele WNMP rozpoczęły i zakończyły życzenia: wierszowane i tradycyjne, grupowe i indywidualne. W kolejce do ich złożenia ustawili się samorządowcy, katecheci, księża, przedstawiciele organizacji, stowarzyszeń i parafianie. Wśród składających życzenia znaleźli się także zaprzyjaźnieni duchowni innych wyznań chrześcijańskich - ks. Zygmunt Majewski z parafii zielonoświątkowej i ewangelicki pastor ks. Alfred Tschirschnitz. Oprócz naręczy kwiatów jubilat otrzymał upominki - m.in. obraz Aleksandra Wołosa przedstawiający warmińską kapliczkę. Wręczył go poseł Adam Krzyśków. Okolicznościową homilię wygłosił abp Wojciech Ziemba. Metropolita Warmiński mówił m.in. o tajemnicy kapłaństwa i trudach związanych z wyborem tej drogi życiowej. Zachęcił zebranych, by przy okazji uroczystej mszy za posługę księdza Drążka zastanowili się nad własnym powołaniem i za nie podziękowali.

- Powołanie małżeńskie, powołanie rodzicielskie, matki, ojca, powołanie dziadków, powołanie nauczycieli, powołanie polityków, powołanie samorządowców - to też jest powołanie - uświadamiał abp Ziemba. - I nie można mówić, które jest ważniejsze. Bo każdy spełnia swoją rolę przypisaną przez Boga.

KAPŁAŃSKA DROGA

Ksiądz Józef Kazimierz Drążek urodził się w 1934 r. w Goczałkach niedaleko Grudziądza. Do 14. roku życia mieszkał w Łasinie, z którego przeniósł się do Olsztynka. Na studia w Seminarium Duchownym w Olsztynie został przyjęty w 1953 r. Swoją posługę zaczynał jako wikariusz w parafii Świętej Katarzyny (obecnie św. Antoniego) w Braniewie - trafił tam w lutym 1958 r. bezpośrednio po przyjęciu święceń. W 1962 r. został notariuszem Sądu Biskupiego. Kilka kolejnych lat to praca wikariusza w Młynarach i Tolkmicku. Na początku roku 1967 r. objął probostwo w Świątkach niedaleko Dobrego Miasta. W tej miejscowości spędził kilkanaście lat posługi. Zachęcony przez ówczesnego biskupa warmińskiego Józefa Glempa, trafił następnie do Szczytna. Z parafią Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny związany jest już 28 lat - najdłużej spośród wszystkich jej dotychczasowych proboszczów. Wkrótce po przejęciu obowiązków gospodarza parafii doszedł jeszcze jeden - szczycieńskiego dziekana. Jubileusz 25 lat pełnienia tej funkcji obchodził na początku jesieni 2005 r.

POWOŁANIE W CZASACH KOMUNIZMU

Przy okazji podobnych jubileuszy nasuwa się naturalnie pytanie o przyczyny wyboru stanu kapłańskiego, moment, w którym pojawiło się powołanie.

- Było to na prymicji ks. Edwarda Pietkiewicza w Olsztynku - wspomina ks. dziekan Drążek. - Przy specjalnym błogosławieństwie szepnął mi do ucha: „Zostań księdzem”. Myślałem już o tym wcześniej, ale to przypieczętowało wybór.

Warto dodać, że ks. Drążek nie był w dzieciństwie, jak to dość często bywa w przypadku przyszłych duchownych, ministrantem. Nie wywodzi się ponadto z rodziny o tradycjach kapłańskich. Początki posługi ks. Drążka i jego kolegów z seminarium przypadły na czasy niełatwe dla Kościoła.

- Powołanie do kapłaństwa rodziło się w latach 50., bardzo trudnych dla Kościoła i narodu, w okresie panowania twardego systemu komunistycznego - przypominał zebranym abp Ziemba.

Do pierwszych lat seminaryjnych i pracy duszpasterskiej nawiązywał podczas czwartkowej uroczystości sam jubilat.

- Przyjeżdżali do seminarium różni ludzie, którzy próbowali nas od kapłaństwa odegnać - wspominał. Rozmaite problemy pojawiały się także już po przyjęciu święceń. - Nie miałem „kwalifikacji obywatelskich” - ksiądz Drążek odnosił się z kolei do sytuacji, gdy władze świeckie uniemożliwiły mu zostanie proboszczem w Tolkmicku. - Myślałem, że mi się świat zawali - zwierza się „Kurkowi”. Nie miał jednak również zamiaru podpisywania żadnej „lojalki”, wchodzenia w układy z partyjnymi dygnitarzami.

DOBRY OJCIEC

Od momentu przejęcia przez ks. Drążka obowiązków szczycieńskiego dziekana sporo się tu zmieniło. Z dekanatu Szczytno wyodrębniono dwa nowe: Pasym i Rozogi. W mieście z istniejącą tylko jedną parafią stopniowo powstały cztery dodatkowe.

- Przez ostatnie 28 lat pełniłeś rolę takiego prawdziwego ojca. Wspierałeś nas modlitwą, swoim dobrym słowem i pomocą - podkreślał atuty swojego przełożonego wicedziekan ks. Mirosław Rudoman.

ZAINTERESOWANIA

Istota powołania to oddanie Bogu i ludziom. Kapłani potrafią jednak znaleźć czas także na „świeckie” pasje, czego dowodem przykład nieżyjącego Ojca Świętego Jana Pawła II, o którego zainteresowaniach i upodobaniach napisano już wiele stron. Hobby niekojarzące się z posługą duszpasterską ma i ks. dziekan Drążek. - Interesowały mnie sprawy związane z motoryzacją. Mój ojciec był kierowcą mechanikiem. Majsterkowanie zawsze mnie pociągało.

Pasja jubilata dawała o sobie znać zwłaszcza w młodzieńczych latach. Ówczesne samochody ks. dziekan poznał „jak zegareczek”. Nabyte umiejętności wykorzystywał jeszcze podczas pracy w Świątkach, gdy niejednokrotnie spędzał czas „pod samochodem”. Inna pasja ks. prałata Drążka to historia, głównie Polski. W tym przypadku źrodłem owego zainteresowania jest seminaryjny przedmiot - historia Kościoła. Dzisiejsze hobby stanowi swoiste przedłużenie tamtych zajęć.

KAPŁAN TO BRZMI DUMNIE

Jednym z marzeń jubilata są nowe powołania w jego parafii. - Wielu chłopców ma powołanie. Potem to jakoś mija - ubolewa ks. Drążek.

Dumny jest z faktu bycia duchownym i wytrwania w tej posłudze przez 50 lat.

- Cieszę się, że Pan Bóg powołał mnie na kapłana. Kapłaństwo to jest coś, co bym drugi raz obierał w życiu, gdybym się drugi raz urodził - zapewnił zebranych szczycieński dziekan.

Grzegorz Pietrzyk/Fot. M.J.Plitt