Jednych pamiętamy za ich charyzmę i dar przekazywania wiedzy, innych doceniamy dopiero po latach za konsekwencję

i dyscyplinę. Są też tacy, którzy przetrwali w naszych wspomnieniach ze względu na poczucie humoru, charakterystyczne wypowiedzi czy niebanalny sposób bycia. Z okazji Dnia Nauczyciela poprosiliśmy kilkoro mieszkańców Szczytna o przypomnienie pedagogów, którzy najbardziej zapisali się im w pamięci.

limg("16_FOTO A.JPG", "Nauczycielka biologii w Szkole Podstawowej nr 1 Teresa Grzeszczak (trzecia

od lewej w górnym rzędzie) z klasą VIII „C”, której była wychowawczynią, 1980 r.");

MONIKA OSTASZEWSKA – SYMONOWICZ, kierownik Muzeum Mazurskiego w Szczytnie

Wychowawcy, przewodnicy, przyjaciele młodzieży...

Moi Nauczyciele! Było Was wielu i wszystkim Wam wiele zawdzięczam w swoim dorosłym życiu. Przepraszam, że jestem już tak dorosła, że dopada mnie przypadłość wieku: umykają z pamięci imiona, nazwiska, daty.

Jednak wiem, że Wy nie zapominacie o żadnym swoim uczniu.

Teraz powiedziałabym „więc”, aby móc kontynuować opowieści o moich szkolnych cicerones, lecz tego oduczyły mnie nauczycielki języka polskiego: panie Aleksandra Sondej w szkole podstawowej i Celina Budkiewicz w Liceum ogólnokształcącym.

Z moją indolencją w naukach ścisłych zmagali się niezapomniani: Helena Dudek w podstawówce i Piotr Karczewski w liceum – to w dziedzinie fizyki, w dziedzinie chemii zaś – odpowiednio - pani Daukszewicz i Czesław Grad.

Najbardziej „krwawe” walki toczyły się na polu matematyki. Tu zasłużyli się: pani Sochoń w podstawówce i wspaniały pedagog Wiesław Topolski w liceum.

Ale zanim to się stało – nie zapomnę nigdy spotkania ze Stefanią Rogalą, która sprawdzała moje umiejętności przed podjęciem nauki w Szkole Podstawowej Nr 1 (dziś Gimnazjum Nr 1), której była wówczas dyrektorem.

Zmaganiom moim edukacyjnym patronowali wspaniali wychowawcy: w podstawówce – pani Teresa Grzeszczak (uczyła biologii), a w liceum Lilianna Lomperta (uczyła historii).

Na koniec chcę wspomnieć o nauczycielu o szczególnym znaczeniu w moim życiu. Był nim mój Ojciec – Zdzisław Ostaszewski, geograf i historyk, który nie pozwalał mi w chwilach porażek poddawać się, a nade wszystko wpoił zasadę, że przyczyn tychże należy szukać przede wszystkim u siebie. Był synem Olgi i Józefa Ostaszewskich – nauczycieli geografii i języka polskiego.

ZBIGNIEW DOBKOWSKI, działacz sportowy, sędzia piłkarski

Moim ulubionym nauczycielem był wuefista Zenon Drozdowicz.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.