W sierpniu tego roku mija 151. rocznica urodzin Bogumiła Labusza, zwanego Mazurskim Generałem, jednego z najbardziej oddanych i najwybitniejszych bojowników o polskość Mazur. Z tej okazji warto przypomnieć sobie tego zapomnianego bohatera, który całe niemal swoje życie poświęcił sprawie polskiej w Prusach Wschodnich. Nie jest to jednak sprawa prosta. O Bogumile Labuszu, mimo jego zaangażowanego życia, niewiele wiadomo, a jego biografia wciąż zawiera wiele białych plam, które powinny zostać wypełnione, by „czas nie zaćmił i niepamięć”.

Zapomniany bohater mazurskiego ludu (1)

Bogumił (Gottlieb) Labusz urodził się 24 sierpnia 1860 roku we wsi Rumy koło Dźwierzut. Jego rodzina pochodziła najprawdopodobniej z francuskich hugenotów, którzy schronili się w Prusach, pod koniec XVII wieku, w obawie przed prześladowaniami religijnymi. Ojciec Bogumiła, Jakub Labusz, był średniozamożnym rolnikiem, doskonałym i zaradnym gospodarzem, co odziedziczył później i nasz bohater. W domu Labuszów mówiło się i myślało po polsku. W tym też języku odebrał Bogumił wykształcenie. Pomimo narastających procesów germanizacyjnych w państwie pruskim, potrzeba było wielu lat, by skutecznie wyrugować ze szkół ojczystą mowę Mazurów. W nauce języka niemieckiego nie poczynił Labusz postępów również w czasie obowiązkowej służby wojskowej w Królewcu, gdzie nauczył się tylko niezbędnych zwrotów.

Po zrzuceniu znienawidzonego munduru pruskiego Bogumił ożenił się z Wilhelminą z Piętków i osiadł we wsi Hozembark, w pięknym, stylowym, mazurskim domu.W 1896 roku Labusz wkroczył na arenę życia politycznego. To w jego domu i z jego inicjatywy w październiku tego samego roku zawiązała się Mazurska Partia Ludowa, pierwsza tego typu organizacja polska w Prusach Wschodnich która, obok haseł wyzwolenia społecznego, mówiła także o wyzwoleniu narodowym. Partia ta wprost upominała się o „język ojczysty” i występowała „przeciw wyzyskowi ze strony majątkarzy”. Akcję założenia partii poprzedziła akcja propagandowa wydawanej w Ełku przez Karola Bahrkego „Gazety Ludowej”, której nasz bohater był współpracownikiem.

W hozembarskim domu Labuszów odbywały się zakonspirowane spotkania założycieli partii na które, ku swemu utrapieniu, nie mieli wstępu szpicle, donosiciele i żandarmi. Jako członek Mazurskiej Partii Ludowej dał się poznać Bogumił dopiero rok po jej założeniu, w 1897. Wówczas to stanął na czele podkomitetu wyborczego na okręg szczycieńsko-mrągowski. Jednocześnie znalazł się w zarządzie rejonowym swej partii, w skład którego wchodziło, obok niego, jeszcze sześciu innych gospodarzy z Hozembarka i dwóch sąsiednich wiosek. Głośnym wówczas echem odbiło się zorganizowanie przez Labusza i jego towarzyszy wiecu wyborczego w Szczytnie, w lutym 1898 roku, na którym dokonano prezentacji kandydata Mazurskiej Partii Ludowej do Reichstagu, Zenona Eugeniusza Lewandowskiego. Przy stole prezydialnym zasiadł wtedy i sam Labusz, którego już wówczas, z racji zaangażowania i talentów przywódczych nazywano „generałem”. Pamiątką po tamtym wydarzeniu stała się broszura zawierająca mowę kandydata Lewandowskiego, która została przygotowana, gdzieżby indziej, w hozembarskiej kwaterze głównej „generała”. Lewandowski nie został wprawdzie posłem, odniesiono jednak niemały sukces – otrzymał bowiem aż 6000 głosów, podczas gdy jego niemiecki kontrkandydat – 7200. Aktywność i skuteczność Labusza tak opisywana była przez „Gazetę Ludową”:Po tym pamiętnym wydarzeniu mazurski ruch ludowy zaczął ponosić dotkliwe klęski, tak wyborcze, jak i propagandowe. Zlikwidowano „Gazetę Ludową”, która gorąco popierała nie tylko Mazurską Partię Ludową, ale była tubą całego ruchu mazurskiego i walki o mowę ojczystą. Ożywienie działalności partyjnej partii Mazurów przyszło dopiero w 1903 roku, za sprawą właśnie Bogumiła Labusza, który stanął na czele Mazurskiej Partii Ludowej i pełnił funkcję przewodniczącego bez przerwy aż do wybuchu pierwszej wojny światowej. Niestety, nieuczciwe postępowanie i fałszowanie wyników wyborczych sprawiły, że kandydatura Labusza w wyborach do Reichstagu przepadała w kolejnych wyborach (1903, 1907). Sam kandydat tak opisywał te pruskie praktyki w wywiadzie, jakiego udzielił w 1907 roku warszawskiemu „Tygodnikowi Ilustrowanemu”: Gdyby tylko agitowali uczciwie, to czapkami byśmy ich zarzucili. Ale ci, na swoje usługi mają całą zgraję rektorów (nauczycieli) i żandarmów i innych beamtów, co swoim wpływem, groźbą, prośbą i presją, wódką i cygarem i talarem prowadzą agitację. Niby to wybory do Reichstagu są tajne, ale nie na Mazurach. Kartki sami kontrolują, po ukończonych wyborach nasze niszczą albo dokładają kartki na konserwatystę, a rektorzy nawet nakazują dzieciom kraść nasze kartki rodzicom ze skrytek i za zapłatą przynosić do szkoły na podarcie. A żandarmi, a wójtowie! Nadużyć powagi władzy nie wyliczyć i to nie ukrycie, ale otwarcie mocą swego urzędu gniotą i prześladują zwolenników partii ludowej.

Szymon Drej

cdn.

Szymon Drej (ur. 1978) – historyk, dyrektor Muzeum Bitwy pod Grunwaldem, autor wielu artykułów naukowych i popularnonaukowych, scenariuszy filmów dokumentalnych oraz książek poświęconych Warmii i Mazurom, opublikował m.in. Traktem biskupów warmińskich (wraz z M. Szymkiewiczem, Olsztyn 2006), Świętą Warmię (Olsztyn 2007 – Nagroda Czytelników – Literacki Wawrzyn), Grunwald. Przewodnik historyczny (Olsztyn 2010) oraz Warmia, Mazury. Przewodnik ilustrowany (wraz z J. Swajdo, Olszanica 2008) i Bohater dwóch narodów (Mariampol 2011).