Ponad 200 tys. złotych pochłonęły już z tegorocznego budżetu miasta naprawy dróg. To czterokrotnie więcej w porównaniu z rokiem ubiegłym. - Ten rok w stosunku do poprzedniego, pod względem szkód, jakie nam zima wyrządziła, jest fatalny – przyznaje Wiesław Kulas, inspektor zajmujący się sprawami drogownictwa w Urzędzie Miejskim.

Drogie dziury

ŁATA NA ŁACIE

Tegoroczna zima dała się mocno we znaki, także budżetowi miasta. Na łatanie dziur w jezdniach wydano do tej pory 208 tys. zł, z czego połowę na naprawę położonych w Szczytnie dróg powiatowych. W podobnym okresie roku ubiegłego wydatki na te zadania pochłonęły zaledwie 60 tys. zł, czyli ponadtrzykrotnie mniej (ogółem w całym 2008 roku na remonty jezdni w Szczytnie przeznaczono 228 tys. zł).

Najbardziej dotkliwy okazał się okres na styku zima- wiosna, w którym występowały duże wahania temperatur.

- Zmarzlina poszła głęboko w ziemię – tłumaczy inspektor w UM Wiesław Kulas. W tamtym roku, jak porównuje, okres przejściowy z zimy na wiosnę nie wyrządził większych szkód. – Teraz to była gehenna – podkreśla inspektor.

Tradycyjnie najwięcej roboty ekipy remontowe miały na ulicach Konopnickiej, Leyka, Kolejowej, Kętrzyńskiego, Paderewskiego, Linki, Sobieszczańskiego.

NEGOCJACJE ZE STAROSTWEM

Jak co roku na administrowanie swoich dróg położonych w Szczytnie starostwo przekaże do kasy miejskiej 100 tys. zł. Władze miasta, powołując się na dotychczasowe wydatki uważają, że to za mało.

- Prowadzone są w tej sprawie negocjacje – potwierdza skarbnik miasta Alina Gajkowska. Nieoficjalnie dowiadujemy się, że chodzi o dodatkową kwotę 200 tys. zł. Starostwo uważa ją jednak za zbyt wygórowaną, ale problem dostrzega.

- W tym roku zima rzeczywiście była bardzo „kosztowna” dla naszych dróg – przyznaje skarbnik powiatu Henryk Samborski. Za bardzo pilny uważa remont nawierzchni ulic należących do powiatu: Chrobrego i Kolejowej.

- Są one już tak połatane, że bezsensem jest prowadzenie tam kolejnych napraw i wyrzucanie pieniędzy w błoto – uważa skarbnik. Według wstępnych szacunków, za położenie nowych nawierzchni na obu ulicach trzeba by zapłacić 600 tys. zł. Jeśli miasto wyrazi zgodę na partycypowanie w kosztach inwestycji (pół na pół), mogłaby być ona zrealizowana już we wrześniu br.

ŹLE, ALE NIE NAJGORZEJ

W ubiegłym roku koszty napraw cząstkowych jezdni w okresie od kwietnia do końca grudnia wyniosły 168 tys. zł. Teraz mogą być niższe, bowiem część ulic, w tym te będące w najbardziej opłakanym stanie, ma się doczekać nowych nawierzchni. Tak będzie w przypadku ulic: Konopnickiej, Kętrzyńskiego, Lipperta, Ogrodowej, Andersa, Żwirki i Wigury, Andersa, 3 Maja, a jeśli inicjatywę powiatu poprze miasto, także Chrobrego i Kolejowa.

Zdaniem Wiesława Kulasa, stan nawierzchni jezdni w Szczytnie, chociaż pozostawia jeszcze wiele do życzenia, nie jest aż tak bardzo zły, w porównaniu do innych dróg. W ubiegłym roku do urzędu zgłosiła się tylko jedna osoba domagająca się odszkodowania z tytułu uszkodzenia pojazdu. Z braku dowodów skarga została jednak oddalona.

W najgorszym stanie, według kierowców, jest droga „na Romany”, mająca kategorię … wojewódzkiej.

- Tam są takie ubytki, że rzeczywiście można urwać koło – potwierdza inspektor Kulas.

(o)