Równo 50 lat temu, 9 marca 1959 roku, Sąd Wojewódzki w Warszawie wydał wyrok skazujący hitlerowskiego gauleitera Prus Wschodnich Ericha Kocha na karę śmierci za „zaplanowanie, przygotowanie i zorganizowanie masowej zagłady ludności cywilnej”. Wyroku tego nigdy nie wykonano, gdyż polskie i radzieckie służby bezpieczeństwa sądziły, że od Kocha uda się wydobyć informacje o miejscu ukrycia Bursztynowej Komnaty.

Gauleiter Koch (2)

Rok 1945

Ofensywa Armii Czerwonej spowodowała, że Koch utracił swoje władztwo najpierw na Ukrainie a potem w okupowanej Polsce. Na koniec trzeba było bronić Prus Wschodnich, bastionu Kocha. Gauleiter został zwierzchnikiem wschodniopruskiego Volkssturmu, ostatniej rezerwy III Rzeszy, składającej się z kilkunastoletnich chłopców i wiekowych starców. Do historii przeszły też tak zwane „garnki Kocha”, czyli specyficzne betonowe schrony dla jednej osoby, którymi Koch chciał zatrzymać sowieckie czołgi. Nie przyniosło to jednak żadnego efektu. Ani Volkssturm, ani „garnki Kocha” nie zatrzymały krasnoarmiejców. Koch słał z Królewca do Hitlera wieści o tym, jak to dzielnie broni swej prowincji do ostatniego człowieka. Dlatego też do końca zakazywał ucieczki ludności cywilnej, co okazało się tragiczne w skutkach dla tysięcy mieszkańców Prus Wschodnich. Sam jednak schował się najpierw w Królewcu a potem w Pilawie, by wreszcie po cichu uciec specjalnie do tego przygotowanym lodołamaczem „Ostpreussen” („Prusy Wschodnie”). Pomiędzy 23 kwietnia a 7 maja 1945 roku poprzez Półwysep Helski, Rugię i Kopenhagę dotarł do Flensburga.

Major rezerwy Berger

Po przybyciu do Flensburga zmienił nazwisko. Wielki rządca Prus Wschodnich, pan życia i śmierci tysięcy a nawet milionów ludzi, został parobkiem u gospodarzy rolnych w landzie Schleswig – Holstein. Ślad po nim zaginął. W 1949 roku w Hamburgu na spotkaniu dawnych wschodnioprusaków o głos poprosił człowiek przedstawiający się jako „wcześniejszy major rezerwy Berger”. W trakcie przemówienia jeden z uczestników spotkania rozpoznał w osobie tajemniczego majora Bergera dawnego gauleitera Kocha. Na sali doszło do zamieszania i zdemaskowania Kocha. Po niedługim czasie został on aresztowany przez brytyjskie władze okupacyjne.

Proces

Mimo nalegań ZSRR, Ericha Kocha nie wydano Moskwie, lecz Polsce w 1950 roku. Jego proces rozpoczął się dopiero 19 października 1958 roku. Kocha uznano za winnego śmierci około 400 tysięcy Polaków. Zbrodni na Ukrainie proces nie obejmował. 9 marca 1959 roku Sąd Wojewódzki w Warszawie skazał Kocha na karę śmierci. Wyroku jednak nigdy nie wykonano. Oficjalnie podawano, że egzekucję odłożono ze względu na obłożną chorobę Kocha. Od 1965 roku więziono go w więzieniu w Barczewie. Tam Koch przebywał do śmierci. Zmarł 12 listopada 1986 roku, mając 90 lat. Pochowano go potajemnie na cmentarzu w Barczewie.

Więzień specjalny

Przez cały okres PRL, od momentu wydania Kocha przez Brytyjczyków w 1950 roku, SB i KGB prowadziły operacje mające na celu wydobycie od niego informacji o miejscu ukrycia Bursztynowej Komnaty. Wynika to z akt personalnych Kocha przechowywanych przez IPN, do których dotarła ostatnio „Rzeczpospolita”. Z dokumentów tych wynika, iż obłożna choroba Kocha była tylko pretekstem do niewykonywania egzekucji, natomiast rzeczywistym powodem była nadzieja na uzyskanie informacji o Bursztynowej Komnacie. Naczelnik więzienia w Barczewie w korespondencji z władzami twierdził, że lekarze nie widzą przeciwwskazań do egzekucji. Komunistyczne władze robiły natomiast wszystko, by Koch żył jak najdłużej. Kiedy zachorował na raka pęcherza załatwiono mu najlepszego chirurga i przewieziono na operację do Łodzi. W celi Koch miał lepsze jedzenie niż pozostali więźniowie. Sprowadzano też specjalnie dla niego niemiecką prasę.

Bursztynowa komnata

Bursztynowa Komnata była kompletnym wystrojem pałacowej komnaty, wykonanym z bursztynu. Zamówił ją król pruski Fryderyk I u gdańskich jubilerów. Ściany o wymiarach 10,5 na 11,5 metrów pokrywał precyzyjnie obrobiony bursztyn. W 1716 roku car Rosji Piotr I w czasie wizyty w Prusach, zachwycony Komnatą, otrzymał ją w podarku od króla Fryderyka Wilhelma jako dowód przyjaźni. Przez prawie 200 lat Komnata zdobiła pałac w Carskim Siole. W trakcie II wojny światowej, w 1941 roku hitlerowcy zrabowali Bursztynową Komnatę i przewieźli ją do Królewca. Tam ślad się urywa.

Profesor Olderogge

We wrześniu 1964 roku Kocha dwukrotnie odwiedził na zlecenie KGB rosyjski profesor Dmitryj Olderogge, z pochodzenia Niemiec. Rozmowy z Kochem dotyczyły Bursztynowej Komnaty i były nagrywane z ukrycia przez SB. W trakcie rozmów Koch twierdził, że Bursztynowa Komnata nie została wywieziona z Królewca i jest ukryta w jednym z bunkrów. Prawdopodobnie kłamał. SB prowadziła nawet specjalne operacje dotyczące Bursztynowej Komnaty pod kryptonimem „Jantar” i „Komnata”. Akt tych operacji nie ma w IPN. Prawdopodobnie nadal znajdują się w zasobach ABW.

Sławomir Ambroziak