baraże o IV ligę, drugi mecz

MKS Szczytno - MKS Korsze 1:4 (1:3)

IV liga nie dla Szczytna

Pierwsze minuty mogły wlać w serca kibiców gospodarzy nadzieję, że zdarzy się cud i szczytnianie uratują IV ligę. Miejscowi ruszyli do zdecydowanego ataku, tworząc w krótkim odstępie trzy niezłe sytuacje. Po strzale Hausmana piłka trafiła nawet w słupek. Goście szybko się jednak otrząsnęli i już ich pierwsza akcja zakończyła się zdobyczą bramkową. Szczycieńscy obrońcy zostawili Kozłowskiemu za dużo miejsca, a ten kąśliwym strzałem zza linii pola karnego pokonał Jakucia. Gdy po kolejnym błędzie defensywy Chwaszczewski podwyższył na 2:0 dla gości, było po dwumeczu. W 32. min pomylił się Jakuć i zanosiło się na prawdziwy pogrom. Niedługo później ładne, trójkowe rozegranie rzutu wolnego przyniosło szczytnianom bramkę honorową. W drugiej części spotkania swoje szanse miały oba zespoły. Do siatki trafili tylko skuteczniejsi w środę gracze z Korsz. W zespole szczycieńskim najbliższy szczęścia był P. Pietrzak, który w 78. min uderzył w słupek. IV ligi uratować zatem się nie dało. O tym, że obecnie MKS z różnych powodów na to po prostu nie zasługiwał, mogły przekonać chociażby ostatnie minuty. Wkrótce po wejściu na boisko Kosiorek zderzył się z bramkarzem gości i nie był w stanie kontynuować gry. Szczytnianie nie skorzystali z przywileju wprowadzenie czwartego zawodnika rezerwowego, bo go w tak ważnym meczu nie było. (Przypomnijmy, że w ubiegłorocznych barażach w spotkaniu rewanżowym przez 120 min nie dokonano ani jednej zmiany.) Graczowi MKS-u nie udzieliła pierwszej pomocy pielęgniarka - choć pojawiała się na meczach ligowych, tym razem jej zabrakło. Smutnego obrazu całości dopełniają kłopoty z otworzeniem bramy, aby umożliwić wjazd wezwanej na stadion karetce. Problemy ze sforsowaniem zamka sprawiły, że ostatecznie bramę oddzielającą trybuny od bieżni... zdjęto z zawiasów.

***

Rywalem MKS-u Korsze w kolejnej turze walki o IV ligę będzie Motor Lubawa, który rozgromił w rewanżu Ewingi Zalewo 9:0. Szczytnianom na otarcia łez pozostało dopisanie do swojego skromniutkiego konta 3 punktów, przyznanych za walkower w meczu z Mamrami (gra nieuprawnionego zawodnika, na boisku 2:1 dla drużyny z Giżycka).

(gp)

NIE MA KOŃCA ŚWIATA, JEST ŻAL

- Jeśli spadniemy, nie będzie końca świata - mówił przed rewanżowym meczem trener MKS-u Krzysztof Rudzki, który wierzy, że w niedługim czasie zespół seniorów wróci na właściwe tory. Owszem, końca świata może i nie ma, ale wielu osobom kibicującym szczycieńskiemu klubowi jest po prostu smutno i przykro. - Odczuwam ogromny żal z powodu spadku MKS-u - powiedział nam były trener zespołu, obecnie szkoleniowiec Błękitnych Pasym Tadeusz Justka. - Tu powinna być co najmniej nowa III liga. Ostrzejszych słów nie szczędził Zdzisław Moczydłowski, aktualnie miejski radny, wcześniej przez wiele lat prowadzący grupy młodzieżowe MKS-u. Oto, co powiedział tuż po rewanżowym meczu z zespołem z Korsz:

-Tyle lat tu przepracowałem, tylu ludzi wychowałem. Zniszczono tę moją pracę. Ludzie, którzy uważają się za fachowców, zniszczyli cały dorobek. Nie potrafią nawet przeprowadzić zajęć. Osoby związane z dawną Gwardią, które myślą, że są niezastąpione, powinny odejść. Obecny zarząd to przedłużenie dawnego. Jeżeli władze miejskie szybko się nie zreflektują, niedługo nie będzie komu grać. W MKS-ie zostało utopionych wiele setek tysięcy złotych.

(gp)