Podczas sprzątania wód Jeziora Dużego Domowego przy ujściu kanalizacji deszczowej od strony ul. Pasymskiej członkowie szczycieńskiej OSP natrafili na plamę substancji ropopochodnej. - To nie pierwszy tego rodzaju wyciek w tym miejscu - mówią strażacy, którzy usuwali zanieczyszczenia.

Plama na dużym jeziorze

NIESPODZIEWANE ODKRYCIE

O szczycieńskich jeziorach mówi się ostatnio dużo, głównie w kontekście prowadzonych wokół nich inwestycji - budowy opasek kanalizacyjnych oraz ścieżek pieszo-rowerowych. Niestety, niepokój budzi wciąż fatalny stan wód w obu miejskich akwenach. Nadal spływają do nich różnego rodzaju nieczystości, a do tego dochodzą jeszcze zaśmiecone w niektórych miejscach brzegi. W sobotnie przedpołudnie 18 kwietnia członkowie OSP Szczytno brali udział w akcji sprzątania dużego jeziora. Nie spodziewali się jednak, że w trakcie prac porządkowych natrafią na plamę substancji ropopochodnej. Wypływała ona z ujścia kanalizacji deszczowej od strony ul. Pasymskiej. Jako pierwszy zauważył ją prezes OSP Jan Napiórkowski, który powiadomił o swoim odkryciu zawodową straż pożarną.

- Po przybyciu na miejsce zauważyliśmy substancję ropopochodną wydostającą się z ujścia burzówki. Zabezpieczyliśmy teren specjalnymi zaporami i sorbentem zneutralizowaliśmy wyciek - relacjonuje mł. kpt. Janusz Zyra, dowódca Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej KP PSP w Szczytnie. Dodaje, że brzeg jeziora był na dodatek bardzo zaśmiecony.

- Pełno tam rozmaitych odpadów, butelek, opakowań. Zauważyłem też pojedyncze martwe ryby. Strażacy, którzy sprzątali ten teren byli zbulwersowani takim widokiem - mówi Janusz Zyra.

CYKLICZNE WYCIEKI

Straż zebrała do beczek około 80 litrów podejrzanej substancji, którą przekazano pracownikowi Urzędu Miejskiego odpowiedzialnemu za obronę cywilną. Na miejsce przyjechał

też patrol policji. Według Janusza Zyry to już kolejny podobny wyciek w tym miejscu. Jak mówi, powtarzają się one niemal co roku o tej samej porze. Potwierdza to dyrektor sanepidu Grażyna Sosnowska.

- Z tego, co widzę, takie zdarzenia mają tam miejsce cyklicznie - mówi. O ostatnim, sobotnim wycieku sanepidu nikt jednak nie informował.

Według Alberta Kilimanna, inspektora z Wydziału Gospodarki Przestrzennej i Ochrony Środowiska Urzędu Miejskiego, poprzednie tego rodzaju przypadki zwykle nie wiązały się z poważnym zagrożeniem.

- Nie były to zanieczyszczenia przemysłowe, lecz zawiesina powstała z płukania żwiru. Powodowała, że z kolektora płynęła mętna woda, co rzeczywiście mogło wzbudzać niepokój. W rzeczywistości nie miała ona negatywnego wpływu na organizmy wodne - tłumaczy.

Czynności wyjaśniające w tej sprawie prowadzi Komenda Powiatowa Policji w Szczytnie.

- Będziemy się starali ustalić sprawcę. Z naszych informacji wynika, że do kanału podłączonych jest kilka zakładów znajdujących się na strefie - mówi rzecznik prasowy KPP w Szczytnie nadkom. Jacek Zieliński.

Ewa Kułakowska