W ostatnim „Kurku Mazurskim” Olaf Göbeler opublikował odpowiedź na mój opis jego książki „Wielbark. Historia pewnego wschodniopruskiego regionu pogranicza“.

Zacznę od tego, że trudno mi jest odpowiedzieć na tak absurdalny tekst. Moją intencją nie było nikogo ośmieszać. Starałem się być jak najbardziej merytoryczny. Nie pozwoliłem sobie w stosunku do autora na żadne osobiste uwagi, nie mówiąc już o wyzwiskach. Za to autor określił mnie w komentarzu na Facebooku, gdzie książkę również omówiłem - polskim nazistą. Nie jest moją winą, że autor nie zna jednego z najbardziej charakterystycznych budynków w Wielbarku i pisze nieprawdę na temat jego lokalizacji, publikuje zdjęcie, które ma przedstawiać Wielbark, a w rzeczywistości jest to inna miejscowość, czy pisze różne absurdalne rzeczy. Nie będę tu omawiał szczegółów książki, jej dokładna recenzja ukaże się w najnowszym „Roczniku Mazurskim”.

Gdy pisałem tekst do „KM” nie wiedziałem, że autor dosyć dobrze posługuje się językiem polskim. Z książki, z różnych wypowiedzi oraz z jego odpowiedzi jasno wynika, że w zasadzie odrzuca on polską historiografię (również tę najnowszą) dotyczącą Mazur jako niemerytoryczną. Czytelnikom „KM” wyjaśnię, że w ostatnich latach badania naukowe na temat historii Mazur są w zasadzie prowadzone wyłącznie w Polsce. Największym autorytetem w tym temacie jest profesor Grzegorz Jasiński. To bardzo szanowany w Polsce i w Niemczech naukowiec. Nie do końca rozumiem, co O. Göbeler zarzuca jego recenzji swojej książki. Zapewne chodzi mu o polskie skrzywienie narodowe. To faktycznie jest śmieszne, zwłaszcza gdy się porówna dorobek i merytoryczność obu autorów.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.